Otwórz mi swego sadu furtkę
Otwórz mi swego sadu furtkę Maryjo Panno
Najświętsza Matko z matek
Dzierżąca w dłoni wieczór i zorzę poranną
Łamliwą jak opłatek
A mnie tak oczy bolą, bolą od patrzenia
Od łez słonych jak morze
Widzące jak upada w sieci udręczenia
Wszelkie stworzenie Boże
O zabierz moim oczom smutne to patrzenie
Co mnie jak upał męczy
Maryjo, domie złoty, smutków ochłodzenie
W siedmiu kolorach tęczy